Fretki należą do małych drapieżników, ale potrafią „rozprawić się” z dużo większą od siebie ofiarą, np. królikiem, zającem, dorosłą kaczką… Komponując ich dietę starajmy się „wzbogacać” ją drobnymi ptakami i ssakami, które fretki mogłyby jeść w całości…
Formy posiłków dla fretek
Od razu na wstępie tego opracowania załóżmy, że każde wymienienie słowa „mięso”, oznacza mięso wraz z kością, bo to podstawa diety fretki…
W jakiej formie możemy podawać naszym fretkom „upolowane” w sklepie mięsiwa?:
- całe tuszki mniejszych ptaków i ssaków lub płazów (żab), w tym jedno lub kilku dniowe wylęgi i wykoty jako przysmaki, czyli od czasu do czasu (2-5% całej diety)
- poćwiartowane na mniejsze kawałki tuszki i mięsa średnich i dużych ptaków oraz ssaków
- mielone tuszki i mięsa
Powyższy podział wymaga jeszcze uszczegółowienia, a mianowicie powyższe formy mięs możemy podawać w postaci:
- świeżej i surowej (najwartościowszej), najmniejsze straty wartości odżywczych oraz witaminowo-mineralne, mięso nie traci swoich walorów i nie zmienia struktury komórkowej
- mrożonej i surowej (mniej wartościowej), minimalne zmiany i straty wartości odżywczych oraz witaminowo-mineralne, np. utrata białka na rzecz tłuszczów, wypłukiwanie witamin (nie wylewaj wody z odmrażania, należy ją zużyć, gdyż właśnie do niej wypłukują się witaminy)
- gotowanej (ubogiej), największe zmiany i straty strukturalne, wartości odżywczych oraz witamin i minerałów, które ulegają zniszczeniu lub usunięciu (np. w przypadku gotowania, zużywaj całą wodę, w której gotowałeś mięso i kości przygotowując gotowanego „gerberka”, gdyż do wody wypłukane jest wiele witamin i minerałów)
Znów zaznaczę, że każda zdrowa fretka powinna jeść świeże mięso i kości jak najbardziej surowe i najlepiej nieprzemrożone (pewnie zaraz odezwie się „stado” przeciwników, ale tę kwestię wyjaśnię szerzej w innym temacie faktów i mitów dotyczących mięsa), postać gotowana jest „zarezerwowana” dla chorowitków i rekonwalescentów, ozdrowieńców po chorobie lub po zabiegu chirurgicznym, gdzie taka dieta jest wskazana przez lekarza weterynarii, np. zabieg kastracji nie wymaga diety gotowanej, ale operacje układu pokarmowego już tak…
Dlaczego?… Dlatego, iż każda obróbka termiczna, czy to mrożenie, czy gotowanie przyczynia się do zmian i strat wartości odżywczych oraz witaminowo-mineralnych każdego gatunku mięsa… Ponadto gotowane mięso jest ciężej strawne…
Uwaga!
- nie podawaj fretce mięsa gotowanego na parze lub w mikrofali – tracisz dużo więcej witamin i aminokwasów zawartych w mięsie, w przeciwieństwie do tradycyjnego gotowania (w tym przypadku witaminy i inne składniki są wypłukiwane do wody i w niej pozostają)
- nie wylewaj „krwistej” wody, która zostaje po odmrożeniu porcji mięsa, w niej jest dużo witamin i innych składników odżywczych, ponownie wymieszaj ją z podawanym mięsem i innymi dodatkami
Najlepsze i najzdrowsze jest surowe mięso i kości, później mięso mrożone, a na końcu „rankingu” jest najmniej wartościowe mięso gotowane…
Całe tuszki
To najlepsze menu jakie możemy zaserwować fretce, bowiem:
- wraz z pokarmem dostarczamy jej wszystkich niezbędnych dla organizmu wartości odżywczych, w tym aminokwasów, płynów ustrojowych, witamin i minerałów w najlepszej do przyswojenia formie
- konieczność rozprawiania się z całymi kośćmi (mniejszych gatunków zwierząt) jest najlepszą dla fretki formą walki z kamieniem nazębnym i związanymi z tym chorobami uzębienia i dziąseł
- nie wymaga suplementacji dodatkowych odżywek witaminowo-mineralnych
- a dla nas jest najmniej czasochłonną dietą (bez krojenia i mielenia)
Tuszki i mięsa w większych kawałkach
Ta forma jest również dobra, ale nie „idealna”:
- wraz z pokarmem dostarczamy wszystkie niezbędne dla organizmu wartości odżywcze, w tym aminokwasy, witaminy i minerały w dobrze przyswajalnej formie, ale zubożone o płyny ustrojowe i narządy wewnętrzne, które ewentualnie powinniśmy dodatkowo suplementować (podroby, hemoglobinę i sól, a w przypadku dużych gatunków zwierząt również taurynę)
- rozprawianie się z kośćmi pokrojonymi na mniejsze kawałki jest mniej efektywną formą walki z kamieniem nazębnym i związanymi z tym chorobami uzębienia i dziąseł
- od nas wymaga „kilku chwil” z tasakiem w ręku
Mielone tuszki i mięsa
Mielone mięso z kością jest najmniej odpowiednią formą diety, ale obok małych minusów ma również swoje plusy:
- nadal wraz z pokarmem dostarczamy wszystkich niezbędnych dla organizmu fretki wartości odżywczych, w tym aminokwasów, witamin i minerałów w dobrze przyswajalnej formie (aż za dobrze!), co niestety, może prowadzić do otyłości zwierząt
- nie wspomnę, iż forma mielona na pewno nie przyczyni się do higieny jamy ustnej i stanu uzębienia fretki, wręcz przeciwnie, może być przyczyną stanów zapalnych zębów i dziąseł oraz „galopującego” kamienia nazębnego
- jeżeli złożona jest z całych tuszek nie wymaga suplementacji dodatkowych odżywek witaminowo-mineralnych, w przeciwnym przypadku musimy zadbać o odpowiednie odżywki
- po odpowiednim spreparowaniu, tzw. surowego „gerberka” (zmiksowanie z mlekiem zastępczym, dodatkami i wodą, aby otrzymać substytut przeżutego i zwróconego przez matkę pokarmu):
– jest idealnym pokarmem dla maluszków w wieku od drugiego do piątego tygodnia życia, zwłaszcza gdy matka nie chce lub nie może karmić, w innym przypadku jako dieta odciążająca karmiącą samiczkę
– wspomaga i przyspiesza powrót do zdrowia „ozdrowieńców”, którzy nie muszą przechodzić na dietę gotowaną, gdyż „przeżuta” forma jest szybciej trawiona, szybciej wchłaniana i szybciej przynosi pożądany skutek, czyli zdrowiuteńką fretkę… ;-) - może być formą przejściową pomiędzy gotowanymi „gerberkami” a całymi kawałkami mięsa z kością, co jest pomocne przy chorych fretkach, minimalizuje „szok” przejścia z diety gotowanej na surową
- może być stosowana tylko okresowo i krótko, np.:
– w pierwszych 3 tygodniach przysposabiania maluszków do stałego pokarmu
– lub podczas 2-3 tygodni rekonwalescencji chorych fretek,
ale z upływem czasu powinna być wypierana przez całe kawałki mięsa i kości - nie każda fretka lubi mielone mięso (moje dorosłe fretki, tolerują mielonki tylko i wyłącznie w postaci surowego „gerberka”, który pałaszują raz na tydzień lub rzadziej, jako smakołyk i dodatkowe nawodnienie)… no może poza maluchami, bo one wciągają wszystko i w każdej postaci jak dorastają… ;-p
- od nas, wymaga długiego tańca z tasakiem w ręku i pobożnego błagania maszynki do mielenia mięsa (tej elektrycznej), aby wytrzymała i „zgryzła” jeszcze jedną i kolejną porcję mięsa z kością (nawet nie wyobrażam sobie tych „syzyfowych prac” na tradycyjnej maszynce, bo to, aż boli)
Jak widzimy mamy kilka form do wyboru, mamy wady i zalety każdej z nich, wiec tylko od Nas zależy podjęcie decyzji, którą wybierzemy jako podstawową, albo którą wybiorą nasze fretki (choć w tym względzie nie stawiałabym na ich wybory, a najlepszą dla ich zdrowia opcję)… ;-p
…
by: Ana
foto:
1) ferretta.pl
2) ferretvendetta.com
3) agrest
4) winter rose ferretry.it
© All rights reserved or Some rights reserved, publikacja powyższych zdjęć wymaga zgody autorów
literatura:
[1] „Tchórz” Marcin Brzeziński, Jerzy Romanowski, 1997
[2] „Hodowla tchórzy” Maria Bednarz, Andrzej Frindt, 1991
[3] „Fretki: warunki zdrowotne, hodowla, rozpoznanie i leczenie chorób” Maggie Lloyd, 1999
[4] „Biology and diseases of the ferret” Fox JG., 1988
[5] „Ferret husbandry, medicine, and surgery” John H. Lewington, 2000
[6] „Ferret for dummies” K. Schilling, 2007
[7] „How to read your report” Wellness Inc., 1993
[8] „Practical ferret medicine and surgery for the private practitioner” Finkler M., 1993
[9] „Ferret medicine and surgery” Brown S., 1992
[10] „Ferret breeding” James McKay, 2006
…
-
nataliax3
-
admin
-
nataliax3
-
admin
-
nataliax3
-
nataliax3
-
admin
-
admin
-
agusia22
-
A
-
BB